Ewa Dałkowska

?>

One of the favourite actresses of cinema of moral anxiety; a graduate of Warsaw University in Polish studies and the University of the Performing Arts, she was never one for romantic roles. She was lucky when it came to dramatic roles – ones that were ambiguous, mysterious, passion driven, sometimes demonic. She could be complicated or straightforward.
In one of her first larger roles – Olesia Chrobotówna in Noce i dnie/Nights and Days – she painted a character so vivid that her part stayed in people’s minds for years. She showed the extent of her talent in Majewski’s Sprawa Gorgonowej/The Gorgon Case and Wajda’s Bez znieczulenia/Rough Treatment, where she played the hero’s wife. She dazzled (winning an award in Gdynia) as the main character in Andrzej Barański’s Kobieta z prowincji/A Woman from the Provinces, humbly receiving anything life brought.
Among nearly 40 films she played in were works by masters and debutants, and in all of them she created interesting characters.

Cytaty

  • Jakich przymiotników używa pani wobec siebie?
    Czasem zanadto jestem wrażliwa i daję się powodować nastrojom. Czasem jestem mało odważna, słaba, a mój zawód wymaga często staranowania przeszkód. Niestabilna. Tak. Jestem taka migotliwa.

    Pani na coś czeka?
    Czekam, kiedy powiedzą mi, że już mnie nie chcą. Czekam ze zgrozą.

    Opisze pani jakoś to starzenie się?
    Nie. Zastosowałam już jeden sposób opóźnienia, mam dość młode dziecko jak na mój wiek. Mam 54 lata.

    Nie myślała pani o operacji plastycznej?
    Nie. Wydaje mi się, że powinnam pogodzić się z własnym pyskiem,
    z wiekiem. Szczerze mówiąc, nigdy nie byłam amantką. Zawsze grałam stare baby. Od samego początku grałam żony – Zapasiewicza, Wilhelmiego, chociaż byłam młoda. Nikt się temu nie dziwił.

    Dorosła pani do tamtych ról.
    Na pewno. Teraz to mi każą czasami grać młódki… Janek Pietrzak mi gratulował: „Słyszałem, że Wenus grasz, gratuluję samopoczucia”. Czasem przykro się robi starzejącemu się człowiekowi. Kolana go na przykład bolą. Poszłam do ortopedy i pytam: Co to jest, panie doktorze. Obejrzał i mówi: Nie ma zwyrodnienia. – No to co się stało? – ja na to. – No tak musi być. – Ale dlaczego? – Schodziła się pani. A to było 10 lat temu.

    Ja w to lezę. Ewa Dałkowska w rozmowie z Piotrem Najsztubem, „Viva" 2002,  nr 2