Jadwiga Smosarska

Jadwiga Smosarska, fot. Benedykt Jerzy Dorys, źródło: tygodnik "Kino" 6/A 1932?>

Jadwiga Smosarska, fot. Benedykt Jerzy Dorys, źródło: tygodnik "Kino" 6/A 1932

Jej nazwisko do dzisiaj wywołuje emocje kinomanów, choć większość filmów, w których zagrała, nie zachowała się. Przed wojną zachwycona publiczność kilkakrotnie przyznawała jej tytuł „królowej polskiego ekranu”. Zagrała ponad dwadzieścia ról w filmach najwybitniejszych reżyserów międzywojnia. Zadebiutowała w nieukończonym filmie niemym Dla szczęścia Aleksandra Hertza według dramatu Stanisława Przybyszewskiego (1919). Grywała dziewczyny apaszy, prostytutki o szlachetnym sercu, nieszczęśliwe samobójczynie, ale też wytrwałe w miłości panny szlachetne i pełne wdzięku. Występowała w filmach historycznych, sensacyjnych, melodramatach i komediach. 

Po wojnie na emigracji działała w środowiskach polonijnych, powróciła do kraju na rok przed śmiercią.

Magda Sendecka

Cytaty

  • „Czy była piękna? Według ówczesnych kryteriów: tak. Choć jednocześnie była mało seksowna, a bardziej 'niebiańska'. Może dlatego nigdy nie stała się gwiazdą międzynarodową, jak choćby Pola Negri, a do końca została ideałem szlachetnej Polki” − powiada Jan Kreczmar, partner Smosarskiej z przedwojennej inscenizacji Maskarady.

    Co Polska lat trzydziestych zobaczyła w Smosarskiej? Przede wszystkim pewien atrakcyjny typ fizyczny, ale przecież oprócz tego i sposób bycia, mentalność, przywiązanie do określonych wartości. Smosarska to „panna-Polka” (w chronologicznym domyśle: postępowa „matka Polka”), wdzięczna, lecz cnotliwa, fertyczna, lecz zmysłowo zdyscyplinowana (uwaga złośliwca: dyscyplina triumfuje tylko nad nierozbudzonymi zmysłami). Ta patriotka i społecznica jest przy tym damą z towarzyskimi manierami (wrodzonymi lub nabytymi przez cudowną intuicję), odznacza się znajomościami i poszanowaniem reguł bon tonu, co sprawia, że uchybić jej może jakiś człowiek gruboskórny, ale nie sytuacja. Niezbyt wyemancypowana (co mostyrdziej uwielbia), ale obdarzona niewieścim sprytem raczej, niepospolituje swej energii; to zaś sprawia, że nigdy nie schodzi na gminny poziom „szelmutek” i „bestyjek”. Jest uczuciowa, ale nie rzewliwie sentymentalna. Zdobywając jej serce, podbija się jednocześnie wierny i nieposzlakowany charakter; miewa się tylko kłopoty z jej płochym, typowo kobiecym usposobieniem. Rodowód tego ideału kobiecego jest szlachecko-kombatancki. (...) Nic to, że tłem charakterystyki są tu filmy marne i infantylne: ważne, że wymodelowana przez szlachecką tradycję Smosarska odwołuje się do doświadczeń i tęsknot niepartykularnych.

    Rafał Marszałek, Moja Smosarska, „Kino” 1972, nr 1