Joanna Szczepkowska
Autorka słynnego ogłoszenia upadku komunizmu w Polsce, jest nie tylko aktorką, ale też reżyserem, pisarką i felietonistką. Reżyserzy zwykle powierzają jej role drugoplanowe, ale Szczepkowska potrafi nadać im taką głębię i siłę wyrazu, że jej bohaterki wydają się o wiele ciekawsze niż postaci z pierwszego planu. Tak było już w nagrodzonej za debiut roli w Con amore Jana Batorego, gdzie o wiele ciekawsza od sentymentalnej heroiny była grana przez Szczepkowską „ta druga”, zakochana bez wzajemności.
Trudno zapomnieć zwłaszcza jej dramatyczną kreację Marty, żony Klemensa, z Matki Królów, ale też Jankę z Jeziora Bodeńskiego czy Florę z Dwóch księżyców.
W 2010 roku, jako pierwsza kobieta, została wybrana prezesem ZASP-u.
Cytaty
-
J.: Jesteś feministką?
j.: Nie wiem. Nie należę do feministek, bo w ogóle nie należę nigdzie. Moje poglądy są rozsypane po różnych opcjach, nie mieszczę się
w żadnej grupie. Żyję jak feministka, jednak nie ma rewolucji bez ofiar. Kompletnie zagubieni mężczyźni bez swojej seksualności są ofiarami tej rewolucji. Mnie tam tego żal.J.: Czego nie lubisz?
j.: Manipulacji i autopromocji. I manipulacji autopromocją. I tego, że nie ma już „wyłuskiwaczy” talentów. Wszyscy wyłuskują samych siebie. (...)
J.: Czy felietony pomogły ci w karierze?
j.: Absolutnie nie. Myślę, że raczej przeszkodziły. Osoba, która ma publiczną okazję do wypowiedzi, jest raczej czymś w rodzaju własnego producenta, a nie pokornej aktorki. Reżyserzy nie lubią takich.
J.: Jak jesteś postrzegana przez niechętnych?
j.: Różnie. Jako taka ciu ciu ciu cioś sobie tam wypisuje. Od infantylnej aktoreczki, Żydówki, lesby po istotę niespełna rozumu. Kiedyś przyszłam do kina, a grupa młodzieży wstała i przeniosła się gdzie indziej, mówiąc, że „koło pani nie będziemy siedzieć”. Poczułam się kultowo – znienawidzona. Super.
J.: Jak chciałabyś być postrzegana?
j.: Chciałabym być bardzo sławna z tego, że jestem zupełnie nieznana. Za dziesięć lat będę pewnie nieznana z tego, że byłam kiedyś sławna. Ale ja tego nie zauważę.
J.: Czego sobie życzysz?
j.: Świętego niepokoju.
Joanna Szczepkowska, Wywiad z samą sobą, „Wysokie Obcasy”, 5 IV 2009
-
Dlaczego nie gra pani w serialach?
Bałabym się, że scenarzysta mnie uśmierci. Że z dnia na dzień zostanę bez pracy. Wolę się bać na własny rachunek. Bywały lata, kiedy musiałam sama utrzymywać dzieci, i wtedy można mnie było zobaczyć na dworcu
z dwiema starymi walizkami obwiązanymi sznurkiem. Dźwigałam je po całej Polsce jak bohaterka mojego monodramu Goła baba.Grzecznie niegrzeczna. Joanna Szczepkowska w rozmowie z Agnieszką Filas, „Twój Styl” 2009, nr 3