Magdalena Zawadzka

Magdalena Zawadzka w filmie "Barwy ochronne", fot. Jerzy Troszczyński, źródło: Fototeka FN?>

Magdalena Zawadzka w filmie "Barwy ochronne", fot. Jerzy Troszczyński, źródło: Fototeka FN
http://fototeka.fn.org.pl/

Jej wdzięk i inteligencję poznali widzowie komedii obyczajowych z czasów „małej stabilizacji”. Ale popularność, wręcz uwielbienie masowej publiczności, zdobyła jako Baśka Wołodyjowska w filmie Jerzego Hoffmana. Rezolutny Hajduczek, którego w potrzebie stać na heroizm, podbił serce nie tylko pana Michała. Zawalczyła z tym wizerunkiem w Nocach i dniach rolą Ksawuni Woynarowskiej, nieszczęśliwie zakochanej w Bogumile Niechcicu. Ciekawą, dramatyczną rolę zagrała w Mazepie, jedynym filmie wyreżyserowanym przez męża, Gustawa Holoubka. A satyryczny pazur pokazała jako tępa mieszczka – rektorowa w Barwach ochronnych Krzysztofa Zanussiego.

 

Magda Sendecka

Cytaty

  • Początkowo chętnie obsadzana w rolach komediowych, grywała przede wszystkim beztroskie, współczesne dziewczyny, zalotne i śmiałe, bez kompleksów. Dopiero Basia Wołodyjowska w filmie Pan Wołodyjowski Jerzego Hoffmana (1968) dała jej pole do popisu. Zawadzka zagrała bez wątpienia najlepszą Sienkiewiczowską bohaterkę. Postać Basi zmieniała się w miarę rozwoju akcji, od beztroskiej w swej młodzieńczej radości i czupurności do dojrzałej, tragicznie doświadczonej przez los kobiety. Do dzisiaj Basia jest utożsamiana z Magdaleną Zawadzką. Dzięki tej roli stała się najpopularniejszą polską aktorką roku 1970, zdobyła „Złotą Maskę” i tytuł „Gwiazdy Filmowego Sezonu”.

     

    www.culture.pl

  • Urok Magdaleny Zawadzkiej polega na tym, że z dystansem traktuje samą siebie. Co rzadko się zdarza u aktorek, ma ogromną łatwość poświęcania artystycznego ego, jeśli tylko pozwoli to trafniej opisać świat. Użycza wtedy siebie dla opowieści. Może nawet denerwować ludzi: przecież demaskuje ich z wielką przenikliwością.

     

    Krzysztof Zanussi w rozmowie z Jackiem Cieślakiem, „Rzeczpospolita” 1996, nr 82

  • Paranoja obejmuje coraz szersze tereny i napotykamy ją już na każdym kroku. Ostatnim, dość spektakularnym przykładem była wizyta Sophii Loren w Warszawie. Pomijam ten drobny szczegół, że niektórzy dziennikarze zwracali się do niej per Pani Zofio i zadawali nietaktowne
    i głupie pytania. Ledwo wysiadła z samolotu, bystry reporter zapytał: „Jak się pani podoba Polska?”. Przeczytałam potem w „Gazecie Wyborczej”, że nie znaleziono aktorki godnej porozmawiania z Sophią Loren, bo: „Realizatorzy talk-show przez kilka dni szukali znanej kobiety, która odpowiadałaby wizerunkowi kobiety bez skazy: przykładna żona
    i matka, inteligentna, nie siksa, o dekoracyjnej urodzie i władająca angielskim. I żeby dobrze się prowadziła moralnie – dodaje dziennikarz (…). Jak aktorka, to miała kilku mężów, nie ma dzieci, żyje bez ślubu lub jest niewystarczająco inteligentna”. Tak oto zostało zlustrowane nasze środowisko kulturalne przez „twórców” talk-show.

     

    Magda Zawadzka, Kij w mrowisko, Warszawa 1999