Marta Lipińska

Marta Lipińska w filmie "Salto", fot. Zbigniew Hartwig, źródło: Fototeka FN?>

Marta Lipińska w filmie "Salto", fot. Zbigniew Hartwig, źródło: Fototeka FN
http://fototeka.fn.org.pl/

Zjawiskowa Helena w Salcie Tadeusz Konwickiego to kwintesencja dziewczęcości, na naszych oczach rozkwitającej w kobiecość, szczególne połączenie inteligencji, intuicji i wrażliwości. Już jej pierwsze pojawienie się na ekranie – w roli sparaliżowanej dziewczyny u Stanisława Różewicza – zwróciło uwagę. Po rolach dziewcząt przyszły role kobiet dojrzałych: od matki Tomaszka w Dolinie Issy przez histeryczną Emilię w Nad Niemnem do galerii matek i teściowych, ciepłych, opiekuńczych, a czasem nadopiekuńczych. Gra często, zwłaszcza te ostatnie, w komediach romantycznych i serialach, ceniona za vis comica, którą ujawniła też w rolach radiowych. Ale potrafi zaskoczyć nieoczekiwanym dramatyzmem, jak w epizodycznej niemal, a niezwykle wyrazistej, roli w Popiełuszce.

Cytaty

  • Fikołka na trzepaku robi raz dwa. Na podłodze jeszcze łatwiej. W Teatrze Współczesnym jako Betty w Namiętnej kobiecie chodzi po dachu, wskakuje lekko do gondoli balonu. Dwie godziny na scenie, kobieta iskra. – Skąd w Pani tyle energii? – dziwię się w przerwie. – W każdym wieku można żyć z impetem – Marta Lipińska ociera spocone czoło. (…) – Moja młodość była skromna, biedna niemal – mówi Marta. – Skończyłam podstawówkę, gdy zmarł ojciec, który po powrocie z Londynu z tułaczki wojennej był dyrektorem w przemyśle naftowym. Marta pamięta: chciał przede wszystkim, żebym miała serce dla innych, nauczył poczucia humoru. Zostały same: cztery kobiety. Babka ze śpiewnym wschodnim akcentem coraz rzadziej gotowała jej ulubioną zupę ogórkową na krojonych w paseczki kurzych żołądkach. Mama zaczęła pracować: w dzień w urzędzie, wieczorami kręciła torty orzechowe, a Marta nosiła je klientom. – Zahartowały mnie tamte lata. Surowość mamy umocniła mnie. (…) Nigdy nie wyrzuca jedzenia. Wszyscy mamy wielki szacunek do chleba, babka nauczyła mnie, że gdy kromka upadnie, trzeba ją podnieść i pocałować. (…) Amantka, tak zaprogramowali ją reżyserzy, gdy startowała w zawodzie. (…) Kiedy była młoda, bała się, że może nie otrzymać dobrej propozycji. Dziś uważa, że wiek aktorce powinien służyć. Komfort dojrzałości to możliwość wybierania tego, co kobiecie naprawdę smakuje. (…) Gra bez przerwy od czterdziestu lat. Kilkanaście filmów: Lalka, Nad Niemnem, Dolina Issy, Nigdy w życiu. Dziesiątki postaci na scenie. (…) Krzysztof Zanussi powiedział o niej kiedyś, że humor ścichapęk jest jej siłą, tworzy niepokój, napięcie, coś pociągającego, niebezpiecznego. Marian Brandys namawiał ją do pisania na gorąco historyjek, które opowiada. Marta nie traktuje tego poważnie: – Moje anegdotyczne widzenie życia to drobiazgi, umiem patrzyć i mówić, bo jestem aktorką.

    Anna Grigo, Moje miodowe lata. Jej styl – Marta Lipińska, „Twój Styl″ 2004, nr 12