Anna Romantowska

Anna Romantowska w serialu "Dom", fot. Krzysztof Fus, źródło: Fototeka FN?>

Anna Romantowska w serialu "Dom", fot. Krzysztof Fus, źródło: Fototeka FN
http://fototeka.fn.org.pl/

Zadebiutowała w jednym z filmów moralnego niepokoju, zaraz potem, w słynnym Przesłuchaniu Ryszarda Bugajskiego, zagrała dramatyczną rolę Miry Szajnert – współwięźniarki Antoniny Dziwisz. Jej specjalność to nie polityka jednak, a psychologia.

Bohaterki Romantowskiej wymykają się jednoznacznej, prostej charakterystyce. Łączy je klasa, pewna wrodzona dystynkcja. A można wśród nich znaleźć zarówno „kobietę z towarzystwa”, świadomą własnej wartości, odnoszącą sukcesy (Koniec gry, Dzieci i ryby), mieszczkę z pretensjami (Futro), jak i ciepłą, zagubioną prowincjuszkę, rozkwitającą pod wpływem uczucia. To genialna kreacja zakompleksionej księgowej Marii Narożnej w Statystach Michała Kwiecińskiego (nagroda za rolę drugoplanową na FPFF w Gdyni i Polska Nagroda Filmowa Orzeł).

Zabłysła znowu w drugoplanowej roli matki głównego bohatera w  obrazie Mniejsze zło Janusza Morgensterna. Po raz kolejny – u boku Janusza Gajosa – zagrała postać skomplikowaną, nieoczywistą, zaskakującą.

Cytaty

  • Romantyczna, ale do pewnych granic. Pamięta z przeszłości smaki, zapachy. Przez moment urzeczywistniają się, a potem  żegna je bez żalu. (...) Ma logiczny stosunek do melancholii. − Jest jak katar, leczony czy nie, trwa jakiś czas, życie musi mieć swoje smutki. (...)

    − Nie ma we mnie ładu… Są dni , kiedy marzę, aby  życie sięgnęło banału. Rządziło się harmonią czterech pór roku. Czerpałoby ciche zadowolenie z obiadu ugotowanego na czas, sielankowego macierzyństwa, lśniących rondli. Jej babcia, która została pod Wilnem, sterana codziennością,  czekała na śmierć jak na wakacje. Może tak lepiej? W zgodzie z naturą? Zazdrości innym kobietom odporności na kłopoty i „siły spokoju”, które ułatwiają pogodzenie się ze zwykłym kołowrotem dni. Sama wciąż chodzi po ziemi zdumiona jej niezwykłością. Bliska jest jej wrażliwość ulubionej poetki Wisławy Szymborskiej, która pisała: „Dla mnie największym zdziwieniem jest  żaba w trawie” .

    Dramatem Romantowskiej jest jej dekadencki stosunek do siebie jako aktorki – mówią przyjaciele. Niewiarygodnie ambitna, szuka wyłącznie ról interesujących. Jest kolejnym przykładem wielkiego, niewykorzystanego polskiego talentu. Dobrze, że czas dla niej jakby nie miał znaczenia. Jest coraz bardziej interesująca.

     

    Anna Grigo, Anna Romantowska: nie ma we mnie ładu, „Twój Styl” 1994,
    nr 8