Artykuły

„Kino" 1980, nr 3


Film przedmiotem pożądania

Piotr Szulkin

„W jakiej mierze zrealizowany przeze mnie film odpowiada tej koncepcji kina, jaka mnie interesuje?
Czy można zrobić film wedle koncepcji nud­nych dla autora? Przecież „zrobić film", to znaczy publicznie się rozebrać. Jeśli ktoś robi strip-tease w sposób nudny, niesmaczny, to prawdopodobnie inaczej nie umie.
Ja i moi koledzy stoimy teraz nadzy przed Wami. Byłoby więc nieskromnym, bym ja, teraz nagi, opowiadał, czy rozebrałem się w sposób, który mnie interesuje. Kino jest świątynią, domem publicznym, gdzie każdy ma prawo wejść. Zaś jeśli już się tam rozbie­ra, to zapewniam Was, że robi to najlepiej, jak umie.

„Jak określiłbym funkcje artystyczne, ideo­we, społeczne mojej koncepcji kina?"
Trudne pytanie dla kogoś, kto nie ma ża­dnych koncepcji. Jestem za antykoncepcją i świadomym macierzyństwem.


Jak określaliby wyżej wymienione funkcje Méliès, bracia Lumière?
"
Przypuszczam, że oni też byli za świadomym macierzyństwem. Zaś ja jestem tylko ich bę­kartem.

Teraz wysuwamy głowy z ekranów telewizji i pochylamy je nad sparciałym truchłem umarłego kina – jesteśmy na pogrzebie. O zmarłych mówi się dobrze. Więc zamiast powiedzieć, że ktoś się śmiał, a ktoś płakał w pustej sali, mówimy o funkcjach zmarłego.

„Jak rozumiem postulat użyteczności kina?”
Rozumiem dosłownie.
W starych książkach były kina czynne całą noc. Bohaterowie (książek) mieli gdzie uciec przenocować. To było piękne. Z kim dziś spałeś? Z Myszką Miki – mógłby odpowiedzieć bohater (książki).
Śnić i budzić się w kinie. To było użyteczne.

„Czy nowe kino polskie spełnia nasze wyo­brażenia o filmie podejmującym ważną problematykę współczesną?"
Film przedmiotem wyobrażeń.
Film, który kiedyś tworzył materię naszych snów, teraz sam staje się tematem naszych postulatywnych marzeń. Co zaś do NKP (No­wego Kina Polskiego) – jest, jakie jest. Mogło być gorsze.

„Czy zgadzam się z poglądem, że dzisiejszy film polski ukazuje niepełny (problemowo, tematycznie, środowiskowo) obraz rzeczy­wistości?"
Tak. I do tego jeszcze płacą za to. Żeby nie było wszystkiego widać, żeby było widać nie­pełnie. Dlaczego oni tak siedzą i myślą, jak to pokazać, żeby nie wszystko – a tylko to, co najważniejsze?
Dlaczego nie o wszystkim – a tylko o tym, co dla nich ważne?
Egoizm.

„Czy w związku z tym film polski powinien rozszerzyć pole obserwacji, opisu i analizy zjawisk? W jakim kierunku?" W kierunku uogólnienia. Film nie nadąża. Obmierzły, ma­rtwiejący staruch – film.
Nieprzypadkowo najpełniejszy obraz świata dała telewizja. Widziałem. Bezpośrednia transmisja z kosmosu. Sfotografowali wszys­tko, jak leci. Uogólnili. Dali pełny obraz całej ziemi. Naprawdę była okrągła.
Tylko szczegóły były zamazane.
Byłem kiedyś na filmie. Wyprawa na księ­życ"Meliésa. W tym filmie księżyc był zamieszkany. Przez kobiety. A w telewizyjnej trans­misji księżyc okazał się pusty. Cała reszta jest już tylko sprawą Waszego wyboru. (Myślę, rzecz jasna, o księżycu z kobietami lub bez nich).

Piotr Szulkin

-21-

Wróć do poprzedniej strony

Wybrane wideo

  • O PROGRAMIE APF, dr Rafał Marszałek
  • Represje wobec kinematografii polskiej po wprowadzeniu stanu wojennego, prof...
  • Odwilż październikowa i jej wpływ na rozwój kinematografii w Polsce
kanał na YouTube

Wybrane artykuły