Artykuły

„Głos Prawdy" 1929


Mocny człowiek

Karol Ford

Nowy film polski jest wymownym dowodem, że świetna reżyseria i technika są w stanie pokryć wszelkie wady i usterki i to do tego stopnia, że nawet dość krytycznie usposobiony widz opuszcza kino pod wrażeniem, że film jest bardzo udany, i dopiero na przystanku tramwajowym ogarniają człowieka niepozbawione uzasadnionej złośliwości refleksje. A więc, w pierwszym rzędzie z uwagi na zbyt dowolną przeróbkę powieści Przybyszewskiego mimo woli nasuwa się uwaga, że mimo wszystko mistrz miał większy talent, aniżeli pp. Szaro i Rraun razem wzięci. Poza tym, nawet nie należąc do entuzjastów ligi samowystarczalności gospodarczej, trzeba stwierdzić, że import w osobie p. Chmary stanowczo się nie udał: zgrywał się on bowiem i szarżował nawet w scenicznym znaczeniu tego słowa, a przecież film wymaga gry jeszcze bardziej powściągliwej niż teatr.

 Wreszcie p. Agnes Kuck nie jest gwiazdą, nawet minimalnej wielkości, p. Majdrowiczówna była wielce dystyngowaną mumią, świetny aktor charakterystyczny p. Kurnakowicz nie miał żadnego pola do popisu, a p. Socha już się widocznie przygotowywał do roli Hinkemanna, co wyraźnie odbiło się na jego grze. O wiele korzystniej obsadzone są role epizodyczne z mistrzem Zelwerowiczem w roli wydawcy i p. Wysocką w roli babki Bieleckiego na czele.

Poza tym kochana Warszawka, z autami, tramwajami, hotelem Europejskim, Oazą, torem wyścigowym – podana po raz pierwszy we wspaniałych montażach. A całość – bajecznie udana. Sceny zbiorowe mogą służyć za wzór niejednemu realizatorowi zagranicznemu, a stroną techniczną można by zaimponować nawet wytwórniom spoza oceanu.


Wróć do poprzedniej strony

Wybrane wideo

  • O PROGRAMIE APF, dr Rafał Marszałek
  • POLSKIE KINO POWOJENNE, dr Rafał Marszałek
  • „Zimowy zmierzch” i „Zagubione uczucia” jako przykłady Odwilży w...
kanał na YouTube

Wybrane artykuły