Katarzyna Figura
Na ekranie pojawiła się już jako czternastolatka w noweli Zofii Ołdak Zginął pies, a trzy lata później w telewizyjnej Myszy Wiktora Skrzyneckiego. Jej prawdziwym debiutem było Przeznaczenie Jacka Koprowicza, do którego jako młodziutka muza Kazimierza Przerwy-Tetmajera wniosła dziewczęcy wdzięk. Szybko posypały się kolejne propozycje: u Hasa, Szulkina, Gruzy, Sztwiertni, a Figura coraz bardziej świadomie pracowała na status polskiej Marilyn Monroe, grając z tym wizerunkiem mniej lub bardziej ironicznie, choćby jako Mariola Wafelek w Pociągu do Hollywood Piwowarskiego czy Rysia Siarzewska w Kilerze Machulskiego.
Szybko zaczęła grywać za granicą – w Czechach, na Węgrzech, w Hiszpanii, wreszcie – w Hollywood, gdzie pojawiła się w głównych rolach w filmach mniej znanych reżyserów. Po epizodach u Roberta Altmana (Gracz i Prêt-à-porter) w kraju powróciła w rolach tak ciekawych, jak emigrantka na Greenpoincie w Szczęśliwego Nowego Jorku Zaorskiego, jak opętana toksyczną miłością Gosia w Ajlawju Marka Koterskiego, Podstolina w Zemście Andrzeja Wajdy czy groteskowa Ubica u Piotra Szulkina. Trudno też zapomnieć jej epizod w Pianiście Romana Polańskiego, gdzie zagrała potwora – rozwrzeszczaną antysemitkę.
Może najciekawszą postać – starzejącej się kobiety, zatroskanej o przyszłość córki i honor rodziny – zagrała wzruszająco prawdziwie, wbrew emploi, w Żurku Ryszarda Brylskiego.
Nie zmienia to faktu, że dla wielu widzów pozostanie zapewne rozerotyzowaną, demoniczną Rysią Siarzewską z obu Kilerów.
Urodzona 22 marca 1962 w Warszawie, tu ukończyła Wydział Aktorski w PWST (1985, dyplom 1989). Dwukrotnie nagradzana Złotą Kaczką dla najlepszej aktorki filmowej sezonu (1988, 1998), a także za całokształt twórczości, jest laureatką licznych nagród za Żurek, Zemstę, Ajlawju, Ubu króla i Yumę.
Po studiach była przez kilka sezonów (1985-88) aktorką warszawskiego Teatru Współczesnego, w latach 2006-13 – Dramatycznego. Od 2013 należy do zespołu Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
Magda Sendecka
Cytaty
-
Im bliżej do wyzwań obyczajowych Zachodu, tym bardziej potęguje się niejasność: co naprawdę począć z ciałem. Jednym ze świadectw jest zadziwiająca biografia Marioli Wafelek. Kreowana przez Katarzynę Figurę bohaterka filmu Piwowarskiego Pociąg do Hollywood z 1987 roku na początku swojej życiowej drogi jest bufetową w małej mieścinie. Kształty blond Wenus plus podziw dla Marilyn Monroe sprawiają, że przerabia ona Mariolę na Merlin. (…) Sympatyczna bezpretensjonalność postaci zostaje nadwątlona w momencie, gdy Kasia Merlin przenosi się do prawdziwego Hollywood i Robert Altman obsadza ją na drugim planie satyry
Prêt-á-Porter (…). Z biegiem lat coraz częściej obnaża się więc przed kamerą, coraz śmielej rozprawia o swojej prywatności. Po kolejnym powrocie z Ameryki miss Wafelek zwierza się, że sprostała, choć bez szczególnej frajdy, próbie seksu grupowego. Opowiada, jak Abel Ferrara zmuszał ją do palenia cracka, rozbierania się, masturbacji. (…) Jak konstatuje dziennikarka życzliwa Figurze – „w tym szaleństwie jest metoda, choć trudno powiedzieć jaka”. Obdarzona świetnym temperamentem komediowym aktorka Katarzyna Figura dostaje nagrodę na gdyńskim festiwalu. W trakcie ogłaszania jednomyślnego werdyktu naszego jury mikrofon zacina się i trzeszczy: to chyba za sprawą zmysłowych zwierzeń Merlin Wafelek płynących z sekstelefonu.
Rafał Marszałek, Kino rzeczy znalezionych, Gdańsk 2006 -
Jako pierwsza seksbomba Polski jest Pani odbierana jako ekspert w sprawach seksu. Jaka jest recepta na udane życie intymne?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że źródło seksu jest w głowie, a nie między nogami. Seks to fantazje. A najważniejsze jest zrealizowanie tych fantazji. By temu dopomóc, trzeba się nastroić, stworzyć odpowiedni nastrój. Trzeba szukać miejsc, elementów, które mogłyby zbudować atmosferę. (…) Warto podkreślać strojem swoją seksualność. Ja – będąc sam na sam z mężczyzną – zawsze to robię. Więc do kolacji we dwoje zakładam na przykład przezroczystą sukienkę i nic pod nią.
Wszystko dziś ze mnie wyciągniecie. Katarzyna Figura w rozmowie z Hanną Wolską i Andrzejem Saramonowiczem, „Viva″ 2000, nr 2