Artykuły
„Prawda o Filmie" 1937, nr 8
Dybuk
Józef Fryde
Piękna, choć ponura legenda o złamaniu przysięgi, o wielkim dramacie dwóch młodych istnień – ofiar fanatyzmu, o „dybuku”, który wstąpił w łono dziewczyny, a później został wypędzony z niej przez cadyka – przy transpozycji na „język filmowy” i przy korzystaniu z dobrodziejstw techniki kinowej nie tylko nic nie straciła na sile, a przeciwnie – wiele zyskała na plastyce i wyrazistości. Reżyser Waszyński, który – jak to się czuje w każdym metrze taśmy – z wielkim pietyzmem i starannością potraktował temat – znalazł ciekawe i trafne jego rozwiązanie: poszedł po linii „złotego środka” między realizmem, a fantazją.
Wychodząc z tego założenia, Michał Waszyński stworzył film doprawdy na wysokim poziomie artystycznym. Każdy metr taśmy wypełniony jest wartościami wizualnymi. Nastrój obrazu jest przez cały czas nieskazitelnie jednolity. Ponura atmosfera i fanatyzm ghetta odmalowany jest w Dybuku z polotem poetyckim. Niektóre sceny i obrazy przypominają stare sztychy żydowskie. W formie realizacji wyczuwa się szkołę rosyjską i wpływy Pudowkina.
Materiał aktorski, nastrojony przez Waszyńskiego na ton czysto filmowy wywiązał się z zadania znakomicie, często nawet, jak: Samberg (w postaci mistycznej), Morewski (jako cadyk), Lili Liliana (panna młoda) i Liebgold (Chanon) – wzniósł się do poziomu uduchowienia. Doskonała jest Dina Halpern w roli ciotki, a Bożyk stwarza kapitalną postać charakterystyczną woźnicy.
Nastrój filmu potęguje świetna w stylu muzyka i śpiew kantora synagogalnego Gerszona Siroty. Zdjęcia Alberta Wywerki – doskonałe w plastyce, ujęciu i oświetleniu. Masowe sceny, szczególnie taniec żebraków – wypadły znakomicie. Film ma jednak trochę dłużyzn, które trzeba koniecznie usunąć. Wówczas zyska on na zwartości. Powodzenie kasowe Dybuka zależne od stosunku publiczności do ponurego, a często makabrycznego tematu. Sądzić jednak należy, że nie tylko publiczność żydowska, nie wyłączając sfer zachowawczych (chasydzkich), ale kulturalniejszy odłam Polaków zainteresuje się tym filmem, jako wydarzeniem artystycznym niecodziennej miary.
W Warszawie film cieszy się powodzeniem. Będzie to chyba na prowincji również sukces (rzecz jasna w kinach, które grają filmy dla żydowskiej publiczności). Można również śmiało myśleć o eksporcie.
Wybrane wideo
-
O PROGRAMIE APF, dr Rafał Marszałek
-
ZWIĄZEK POLSKIEJ SZKOŁY FILMOWEJ Z KINEM ŚWIATOWYM, prof. Alicja Helman
-
Kino polskie po I wojnie światowej
Wybrane artykuły
-
Polskie elementy w nazistowskiej polityce filmowej 1933–1939
Karina Pryt
"Pleograf. Kwartalnik Akademii Polskiego Filmu", nr 1/2019
-
RECENZJA: Niewidoczne ciała lat 60. – recenzja książki "Film – ciało – historia. Kino polskie lat sześćdziesiątych" Karola Jachymka
Aleksander Kmak
"Pleograf. Kwartalnik Akademii Polskiego Filmu", nr 1/2018
-
Tych troje nie pochodzi ani z cudzych książek, ani z cudzych filmów
Bożena Janicka
„Kino” 1969, nr 10