Artykuły

„Prawda o Filmie” 1937, nr 10


Dziewczęta z Nowolipek

Józef Fryde

Jednocześnie rozgrywają się dramaty czterech dziewcząt, tworząc 4 odrębne filmy. Całość wskutek tego rwie się. Chwilami odnosi się wrażenie, że to nie tylko film, ale strzępy obrazu jeszcze nie zmontowane. Krótko mówiąc: okazało się, że powieść Gojawiczyńskiej jest niefilmowa – natomiast ponętnym dla kina jest sam temat. Skoro więc przerabiało się powieść (usunięcie pierwszych fragmentów), należało w scenariuszu pójść dalej i zrobić jeszcze jeden krok, usuwając może postaci drugorzędne i koncentrując całą uwagę na dramatach Franki i Bronki, jako najmocniejszych i najbardziej typowych.

Powyższe uwagi jednak nie mają na celu obniżenia wartości pracy Lejtesa. Nie jestem zdania, że Dziewczęta z Nowolipek są filmem najlepszym w twórczości dotychczasowej reżysera. Uważam, że Lejtes robił już lepsze filmy. Dalej twierdzę, że dziedzina filmu psychologicznego nie leży w zakresie pełnych możliwości Lejtesa. Znacznie lepiej czuje się ten reżyser w obrazach historycznych, gdzie można wykazać większy rozmach i siłę. Błędem Lejtesa jest jeszcze „nieżyciowe”, fałszywe „postawienie” aktorów: niektóre kwestie są wykonane przesadnie fatalnie. Dotyczy to również intonacji głosu. Po tych zastrzeżeniach możemy śmiało pochwalić Lejtesa za sumienne wypracowanie scen i, co rzadko się u innych reżyserów polskich spotyka, unikanie banalności, szukanie własnych, odrębnych środków wypowiedzenia treści. Zawsze w filmie Lejtesa znajdujemy oryginalniejsze, ciekawsze ujęcia scen. Wreszcie Dziewczęta z Nowolipek mają wartkie tempo, co jest jedną z cenniejszych zalet.

Powodzenia? W Warszawie film idzie b. dobrze, na prowincji również dobrze. Należy uznać Dziewczęta z Nowolipek za film kasowy.

Wróć do poprzedniej strony

Wybrane wideo

  • O PROGRAMIE APF, dr Rafał Marszałek
  • Geneza społeczno-polityczna rozwoju KINA MORALNEGO NIEPOKOJU, prof. Andrzej...
  • Recepcja stalinizmu w polskim kinie
kanał na YouTube