Teresa Marczewska

Teresa Marczewska w filmie "Słońce wschodzi raz na dzień", źródło: Fototeka FN?>

Teresa Marczewska w filmie "Słońce wschodzi raz na dzień", źródło: Fototeka FN
http://fototeka.fn.org.pl/

Zadebiutowała (jeszcze jako Teresa Kamińska) u Henryka Kluby w długoletnim „półkowniku” Słońce wschodzi raz na dzień. Wielbiciele Hansa Klossa mogli zapamiętać jej ekspresyjną twarz z dramatycznej roli Simone w odcinku Akcja: „Liść dębu” (prezentowanego również w kinach).

Teresa Marczewska to jednak przede wszystkim aktorka filmów swojego męża, Wojciecha: umierająca na gruźlicę matka głównego bohatera w Zmorach według Emila Zegadłowicza; fanatyczna druhna przewodniczka w Dreszczach (nagroda za pierwszoplanową rolę kobiecą na FPFF w Gdańsku), uwodząca dorastającego Tomka tyleż politycznie, co erotycznie; wreszcie podejmująca próbę ocalenia cenzora Małgorzata w Ucieczce z kina Wolność. We wszystkich tych filmach stworzyła wybitne, zapadające w pamięć kreacje.

Nie sposób też zapomnieć jej Elżbiety w Dekalogu, osiem Krzysztofa Kieślowskiego, dialogującej z profesor etyki o wydarzeniu sprzed lat, które wpłynęło na życie ich obu.

Absolwentka PWST w Krakowie, grała w teatrach toruńskich, łódzkich i warszawskich. Matka reżysera Filipa Marczewskiego i aktora Macieja Marczewskiego.

Filmografia (wybór)

  • 1967 Słońce wschodzi raz na dzień
    reż. Henryk Kluba (premiera 1972)

  • 1970 Raj na ziemi
    reż. Zbigniew Kuźmiński

  • 1978 Zmory
    reż. Wojciech Marczewski

  • 1981 Dreszcze
    reż. Wojciech Marczewski

  • 1988 Dekalog, osiem
    reż. Krzysztof Kieślowski (tv)

  • 1990 Ucieczka z kina Wolność
    reż. Wojciech Marczewski

  • 1999 Egzekutor
    reż. Filip Zylber

  • 2000 Weiser
    reż. Wojciech Marczewski

  • 2000 Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową
    reż. Krzysztof Zanussi

  • 2001 Quo vadis
    reż. Jerzy Kawalerowicz

  • 2006 Kto nigdy nie żył…
    reż. Andrzej Seweryn

  • 2008 Rysa
    reż. Michał Rosa

Cytaty

  • Mnie nigdy nie jest lekko. Grać w filmie, będąc żoną reżysera (Wojciecha Marczewskiego) – to upiorne zadanie. (...) Najbliższa osoba najwięcej obrywa, bo wiadomo, że najłatwiej przebaczy. Na mnie skrupiają się wszystkie...

    Rozwiń